„Coaching nie działa” lub „coaching to ściema dla nieogarniętych ludzi”. Mógłbym wymienić jeszcze kilka zwrotów, które słyszę gdy mówię czym się zajmuję. Czasem widzę ten szczególny rodzaj uśmiechu, który niewerbalnie wyraża powyższe opinie. I ja paradoksalnie zgadzam się z tym, że coaching „nie działa” oraz „że to ściema”. Już wyjaśniam skąd mi przyszło.
Coaching nie działa wtedy, gdy przychodzę do coacha i oczekuję od niego cudów wykonanych w moim życiu przy jednoczesnej własnej, biernej postawie. Najchętniej, żeby to coach wykonał całą pracę nad moimi nawykami i negatywnymi przekonaniami w drodze do MOJEGO celu. A ja tymczasem uroczo spędzę czas nad delektowaniem się starymi nawykami. Wtedy rzeczywiście coaching nie zadziała, ponieważ brakuje podstawowej energii – zaangażowania do wykonywania drobnych kroków. A coach jest tylko narzędziem i pomocą do osobistej pracy.
Coaching nie działa także wtedy, gdy zaliczając pierwsze potknięcie dramatycznie leżymy w pozycji pokonanego. Wtedy wygodniej jest wrócić do starego wzorca i ogłosić urbi et orbi, że coaching to ściema.
Piszę to nie tyle dla Ciebie Szanowny Czytelniku a przede wszystkim dla siebie, bo mam rozpoczęte kilka działań, które są rozłożone w czasie. A to co jest ogromnym odkryciem dla mnie to fakt, że nawet jeśli dziś upadłem to w tej pozycji mogę spokojnie poleżeć i zaplanować jutrzejsze podnoszenie się. Mówiąc wprost ćwiczę w ostatnich miesiącach w jaki sposób kontynuować swoje dążenie do celu.
Skąd mi to przyszło? Polecam wystąpienia Denzela Washingtona (do znalezienia w dobrych serwisach muzycznych), w których opisuje swoje doświadczenia w zdobywaniu ról na progu swojej kariery aktorskiej. Wywarły na mnie na tyle duże wrażenie, że wielokrotnie do nich wracam pomimo, że znam je na pamięć.
Zatem Szanowny Czytelniku, jeśli upadłeś to chwilę poleż i zaplanuj w jaki sposób chcesz działać dalej. Jeśli chcesz to zacznij od poszukania przemówień Denzela.